Szymon Szymonowic – Żeńcy – Interpretacja i analiza

Żeńcy Szymona Szymonowica są przykładem sielanki realistycznej, przedstawiającej dzień powszedni pracujących w polu chłopów pańszczyźnianych. Autor nie idealizuje i nie upiększa życia wiejskiego, jak to czynił Kochanowski, czy Rej, którzy nie dostrzegli ciężkiej doli chłopa folwarczanego.

W sielance Żeńcy występują dwie młode, wiejskie dziewczyny, Oluchna i Pietrucha, odrabiające pańszczyznę. Żnąc zboże rozmawiają o sprawach związanych z życiem wsi, narzekają na ciężką pracę, na swój beznadziejny los i na srogiego nadzorcę, który stoi nad nimi z batem i biciem popędza ich do pracy: On nad nami z maczugą, pokrzykając, chodzi, a nie wie, jak ciężko z sierpem po zagonie ciągnąć się.

Jedna z dziewcząt, Oluchna bez wytchnienia skarży się, że muszą pracować do południa bez wytchnienia Już południe przychodzi, a my jeszcze żniemy, Czy tego chce starosta, że tu pomdlejemy?

 Pietrucha ostrzega ją, aby nie narzekała zbyt głośno i nie drażniła w tej sposób pilnującego ich dozorcy: Nie gadaj głosem, aby nie usłyszał tego! Albo nie widzisz bicza za pasem u niego? Prędko nad nim namaca (…) za słowa Bicz na grzbiecie, a jam nać nie bardzo gotowa. Potem Pietrucha zaczyna śpiewać piękny hymn do słońca charakteryzując jednocześnie stosunek starosty do pracujących ludzi: Słoneczko, śliczne oko, dnia pięknego! Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego Ty wstajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało, chciałby on, żebyśmy ty o północy wstawało.

Dalsze porównanie zwyczajów słońca z cechami nadzorcy, także wypada na niekorzyść starosty, gdyż słońce tylko od czasu do czasu się zachmurza, a czoło złego starosty jest niemal zawsze zachmurzone: A naszemu staroście nie patrz w oczy śmiele, Zawsze u niego chmura i kozieł na czele. Dlatego też trudno mu będzie znaleźć dobrą żonę, chyba że zdecyduje się na szpetną i nieprzyjemną babę. Pietrucha potrafi szybko zmienić ton swej wypowiedzi wówczas, gdy nadzorca zbliża się do nich z nahajką – wcześniej już pobił Maruszkę, która będąc chora nie mogła sprostać tempu prac innych pracujących kobiet.

Sprytna dziewczyna pozornie kontynuuje swą pieśń, teraz prosi słoneczko o to, by nauczyło nadzorcę, jak należy postępować: Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego! Naucz swych obyczajów starostę naszego (…) Niech i on na nas zawsze patrzy jasnym okiem, Niech nas z pola w czas puszcza, nie z ostatnim mrokiem. Starosta jest okrutny, bezwzględny, zmusza kobiety do pracy ponad siły od świtu do zmierzchu, nie zezwala na odpoczynek, a jeszcze pogania, bije, toteż słońce, zgodnie z pieśnią Pietruchy, ma być dla niego nauczycielem.

Mimo ciężkiej pracy żniwiarki śpiewają, żartują, plotkują. Szymon Szymonowic ukazuje całą prawdę o ówczesnych stosunkach społecznych, wprowadzając do utworu ludowy, prosty język, pełen obrazowych i dosadnych zwrotów. Udowodnił, że jest bystrym obserwatorem otaczającego go świata, bolejącym nad niesprawiedliwością społeczną.

Budowa: utwór napisany wierszem ciągłym, z podziałem na role.

Środki artystyczne: porównania – słońca i starosty; epitety – przyśpiewaj cudnie, śliczne oko, dnia pięknego, boty czerwone; przenośnie – słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego!; personifikacja słońca – Nie jesteś ty zwyczajów, Naucz (…) starostę naszego, Księżyc u ciebie żoną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.