Henryk Sienkiewicz – Latarnik – reportaż dotyczący życia Skawińskiego, wywiad

Czerwiec 1875 r. Godzina 2:15 po południu. Jako reporterka gazety Nasze miasto właśnie znajduje się w naszej Aspinwallskiej latarni, aby zdobyć jak najwięcej informacji na temat jej wyglądu oraz naszego nowego latarnika – Józefa Skawińskiego.

To może zacznijmy od początku. Otóż na sam szczyt tegoż pięknego budynku prowadzę długie i niezmiernie kręte schody, zbudowane z kamienia.

– Ile razy dziennie przebywa Pan tą drogę Panie Józefie?

– Przeważnie 5-6 razy, to zależy jeszcze od moich codziennych planów.

Po przebyciu przeszło czterystu stopni docieramy do masywnych, brązowych drzwi, które wiodą do izby latarnika.

Jest to dosyć małe pomieszczenie, ale za to bardzo spokojne i przytulne. Po prawej stronie znajduje się niewielkie łóżko, nad którym widnieje kilka obrazów. Po lewej zaś duża, czarna szafa, półki i kuchenka. Na przeciw nich, tuż przy dwóch schodkach wiodących do pomieszczenia z lampą, mieści się niewielki stolik z krzesłami.

– Jak Pan ocenia stan tej jednej, malutkiej izby?

– Co prawda jest ona dosyć ciasna, ale za to bardzo przytulna i świetnie się w niej czuję.

A teraz przechodzimy do izby powyżej. Tutaj właśnie mieści się całe serce latarni – świecąca lampa, która we wspaniały sposób oświetla pobliskie okolice morskie. Tu również znajduje się wyjście, na tak bliski sercu Pana Skawińskiego, balkon.

– Jak często przebywa Pan właśnie na tym balkonie?

– To moim zdaniem najpiękniejsze miejsce w całej latarni. Mam tu swoją lunetę, która umożliwia mi podziwiać piękno otaczającej mnie przyrody.

I rzeczywiście widać stąd wiele ciekawych skrawków Ziemi: piękne fale buszujące na morzu, Aspinwallską roślinność podzwrotnikową, różnorodne zwierzęta i samo miasto.

– Czy jest Pan szczęśliwy będąc tu zupełnie sam?

– Tak, ta latarnia jest dla mnie prawdziwym darem od Boga. Od kilku lat ciągle marzyłem o takim miejscu i kiedy wreszcie je znalazłem mam nadzieję, że już go nie opuszczę.

– A czas? Czyż nie nudzi się tu Pan?

– Ależ skąd! Będąc tutaj mam okazję zrobić tyle ciekawych rzeczy, zastanowić się nad życiem.

– A nie brak Panu spotkań z ludźmi?

– Prawdę mówiąc, nie. Wystarcza mi codzienna rozmowa z Johnsonem, a co niedziela wybieram się do miasteczka.

– Jak więc długo zamierza Pan tu zostać?

– Jeżeli Bóg będzie dla mnie łaskawy, to aż do śmierci.

– Dziękuję Panu bardzo za interesującą i wyczerpującą wypowiedź, a także za umożliwienie zwiedzenia latarni. Do zobaczenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.