Wypracowania

Treny – Problematyka i interpretacja cyklu – Jan Kochanowski

Treny Jana Kochanowskiego to cykl 19 utworów, które ukazały się w 1580 roku. Bezpośrednim powodem do napisania utworów była przedwczesna śmierć ukochanej córeczki poety, Urszulki, mającej niespełna trzy lata. Po raz pierwszy w polskiej poezji zostały przedstawione w Trenach przeżycia rodzinne, gdyż według reguł, utwory tego gatunku powinny opiewać przede wszystkim postacie ważne, zasłużone. Lecz zmarła Urszulka obdarzona była cechami niezwykłymi – oprócz tego, że była pełna wdzięku i uroku, posiadała zdaniem ojca talent poetycki, o czym wspomni w Trenie VI nazywając ją słowieńską Safo. Kochanowski marzył, aby była jego następczynią.

Treny Jana Kochanowskiego stanowią ważny traktat filozoficzny o ludzkim życiu i losie, o jego stosunku do świata. Odnajdujemy w nich zarówno wyrazy buntu wobec świata, utratę wiary w wyznawane dotychczas wartości, jak i próby pogodzenia się z losem. W rezultacie główną postacią cyklu Trenów staje się jednak nie Urszula, lecz sam autor, bolejący po stracie córki, ojciec, opisujący własne uczucia, przeżycia, przemyślenia.

Tren I stanowi pewien rodzaj wstępu do całości cyklu. Jan Kochanowski zwraca się do greckiego filozofa, Heraklita, uważanego za pesymistę, wciąż płaczącego nad znikomością ludzkiego życia, oraz do Symonidesa, autora trenów, by mu pomogli opłakiwać zmarłą córkę.

W Trenie V porównuje zmarłą Urszulkę do młodej oliwki, który ściął przez pomyłkę nadgorliwy ogrodnik.

W Trenie VI Kochanowski swą córkę nazywa Safo słowieńska. Poeta przypisywał Urszulce talent poetycki, miał nadzieję, że będzie jego następczynią.

Treny VII i VIII przywołują wygląd Urszulki i jej zachowanie. Była zawsze wesoła i rozśpiewana, wdzięcznym szczebiotem rozweselała ojca i matkę, wypełniała sobą wszystkie kąty w domu. Po jej śmierci w domu zapanowała ogromna pustka.

Treny IX, X i XI przynoszą załamanie się renesansowego poglądu na świat poety, rozpacz ojca dochodzi do punktu kulminacyjnego, zwłaszcza w Trenie X. Autor rozpaczliwie pyta: Orszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała, W którą stronę, w którąś się krainę udała. Błaga córkę, aby pojawiła się przed nim obojętnie w jakiejkolwiek postaci: Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest, lituj mej żałości.

W ostatnim utworze z tego cyklu, Trenie XIX poeta stara się znaleźć ukojenie w bólu. We śnie zjawia się zmarła matka poety z Urszulką na ręku i zapewnia go, że córeczka jest szczęśliwa w niebie, a wcześnie umierając uniknęła wielu cierpień i smutku, które pewnie spotkałyby ją tu na ziemi, w życiu doczesnym.

Exit mobile version