Wypracowania

Granica – Elżbieta Biecka – charakterystyka – Zofia Nałkowska

Elżbieta Biecka, bohaterka powieści Zofii Nałkowskiej Granica, pochodzi z zamożnej mieszczańskiej rodziny. Ojciec jej nie żyje, a matka światowa dama pozostawiła ją ciotce Cecylii Kolichowskiej, właścicielce kamienicy, na wychowanie i zbytnio nie interesuje się losem córki.

Przez wszystkie lata dzieciństwa i młodości brakowało jej miłości rodziców, tęskniła za ciepłem rodzinnego domu, za zwykłym rodzinnym życiem, żeby mieć blisko siebie matkę i ojca. Jednak żyła w świadomości, że to ciche marzenie nigdy się nie spełni, gdyż ojciec umarł, a matka co pewien czas przeżywa swój kolejny burzliwy romans.

Ogromny wpływ na życie Elżbiety miała historia małżeńska jej ciotki Kolichowskiej. Słyszała ją przy okazji imienin ciotki, na które przychodziły jej krewne i koleżanki. Ciotka z rozżaleniem wspominała swą młodość i swoje męża, czuła się niespełniona w małżeństwie. Mówiła, że Bieccy nie mają szczęścia w miłości, ani ona, ani jej brat, czyli ojciec Elżbiety.

Rodzice Elżbiety rozwiedli się bowiem, gdy ona miała rok. Tym bardziej wspominała romans swej pierwszej miłości, którym był przystojny rotmistrz Awaczewicz, jak się później dowiedziała żonaty.

Z biegiem lat Biecka stawała się osobą skomplikowaną. Miała dwoistą naturę, z jednej strony była niezwykle opiekuńcza dla swej starej, chorej ciotki, troszczyła się o nią, pielęgnowała ją, z drugiej zaś czasami robiła to zupełnie obojętnie. Wiedziała, że ciotce zawdzięcza dużo, wychowywała ją, była przy niej, gdy była chora, matka jej nigdy nie pielęgnowała w chorobie. Pomimo to, że ciotka stworzyła jej namiastkę rodzinnego domu, zastąpiła jej matkę, nigdy nie potrafiła wyrazić jej swą wdzięczność, powiedzieć choć kilka ciepłych słów. Gdy o tym pomyślała, było już za późno. Jednak przy ciotce była do końca, czuwała wraz z Karolem przy chorej.

Ciotka kochała Elżbietę, jak własną córkę, lecz czasem po kłótniach, w których Biecka broniła biedaków mieszkających w suterenie, widziała w niej swego wroga. A Elżbieta z natury była dobrym człowiekiem, wrażliwym na krzywdę innych. Żal było jej lokatorów ciotki, czuła się w pewnym stopniu za nich odpowiedzialna, jako kuzynka ciotki. Niepokoił ją nawet pies pilnujący domu, a który pozostawał wciąż na uwięzi.

Zenona Ziembiewicza poznała gdy był jeszcze uczniem gimnazjum. Początkowo nie odwzajemniła jego uczuć, była zainteresowana rotmistrzem Awaczewiczem. Zenona zaakceptowała wówczas, gdy zaczął robić karierę polityczną. Dowiedziawszy się o znajomości Ziembiewicza z Bogutówną i jej ciąży, zerwała zaręczyny i wyjechała do matki. W końcu jednak pozwoliła się przeprosić, zaakceptowała również romans Zenona z Justyną, mimo urażonej dumy, a także dla uciszenia wyrzutów sumienia – pomaga byłej kochance męża w poszukiwaniu pracy.

Wyszła za Ziembiewicza, pomimo że była przez niego zdradzona, upokorzona, gdyż tęskniła za okruchem szczęścia, miłości. Pozwoliła mu na to, by uczynił z niej marionetkę, wciągając ją w destrukcyjną miłość i w końcu pogrążył ją w przekonaniu, że ona także jest winna nieszczęścia jego kochanki. Starała się zachować godność żony, na zewnątrz była zawsze uśmiechnięta, szczęśliwa, wewnątrz – pełna niepokoju, boleśnie postrzegała swoje położenie. Bardzo ją bolało, że nie ma męża wyłącznie dla siebie, że musi w pewien sposób dzielić się z nim z Bogutówną. Ostateczny cios Zenon zadał Elżbiecie, gdy popełnił samobójstwo, pozostawiając ją i synka na pastwę losy. Po owdowieniu Elżbieta oddała Waleriana na wychowanie babci Ziembiewiczowej, a sama wyjechała za granicę.

Exit mobile version