Henryk Sienkiewicz – Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela – Michaś był moim kolegą – Owicki opowiada o swoim przyjacielu
Kiedy nadszedł 1. września, a z nim początek roku szkolnego, z wielkim smutkiem opuściłem rodzinnym dom i wyjechałem do Poznania na stancję. Było mi bardzo smutno, gdy pomyślałem o kolejnych dziesięciu miesiącach bezmyślnego wkuwania i stresie przed pruskimi nauczycielami.
Następnego ranka, w nieco lepszym humorze udałem się na pierwszą lekcję. Po przybyciu natychmiast przywitałem się z kolegami i wymieniłem wrażeniami z wakacji. Wśród nich, dostrzegłem również niskiego i szczupłego, jak ja chłopca. Piotrek, który zawsze był najlepiej poinformowany oznajmił, iż jest to nowy uczeń klasy, o imieniu Michał. Po wejściu do sali, nauczyciel jeszcze nie przedstawił nam nowego chłopca, po czym posadził go obok mnie. Dopiero wtedy dostrzegłem w nim delikatne rysy twarzy, łagodne brwi i bujne włosy.
Po zakończeniu lekcji, nawet nie czekając, natychmiast pobiegłem zapoznać się z Michasiem. Okazało się, iż jest niezwykle miłym, uprzejmym i przyjaznym chłopcem, mimo że na lekcjach wydawał się bardzo poważny. Szybko doszliśmy do wniosku, iż mieszkamy na tej samej stancji. Rozmawiało nam się tak, jakbyśmy znali się już od dzieciństwa. Dowiedziałem się również, iż Michaś pochodzi z Zalesia, a tam ma chorą matkę i siostrę Lolę. Mówił też, że będzie starał się zdobyć jak najlepsze oceny, aby nie zawieść matki. Miłą rozmowę trzeba było skończyć, gdyż dotarliśmy na miejsce. Przez całe popołudnie rozmyślałem tylko o nowym przyjacielu, jego życiu i chęci zadowolenia matki. Czułem, iż będzie mu bardzo trudno osiągnąć zamierzony cel, lecz chciałem z całego serca mu w tym pomóc.
Niestety, przez następne tygodnie Michasiowi nie układało się najlepiej. Podczas gdy ja dostawałem same celujące oceny, mój przyjaciel więcej miał tych gorszych, w tym parę miernych. Michaś wraz ze swym korepetytorem uczył się całe dnie, a nawet noce. Nie najgorzej szło mu z geografii i innych nauk przyrodniczych, lecz kompletnie nie udawało z niemieckiego. Michaś zawsze był doskonale przygotowany, lecz po prostu nie potrafił się wysłowić, a nauczyciele szydzili z jego akcentu. Zauważyłem także, iż w ciągu trzech miesięcy chłopak bardzo zmizerniał z powodu ciężkiej nauki, a obciążony tornister ledwo utrzymywał się na jego plecach. Kiedy dostał kolejną mierną z niemieckiego i wybuchnął gromkim płaczem, postanowiłem razem z nim i jego korepetytorem odrobić pracę domową. Lecz i to zupełnie nic nie wskurało. Chłopak dalej nie mógł sobie poradzić, a im dostawał gorsze oceny, tym bardziej załamywał się psychicznie. Nie widziałem jeszcze nigdy chłopca tak bardzo pracowitego i zawziętego. Kochał również swoją Ojczyznę, a kiedy nauczyciele naśmiewali się z Polaków, tylko powstrzymywałem go, aby nie wybuchnął złością.
Pewnego razu, wraz z Michasiem zapomnieliśmy odrobić pracy domowej. Mi na szczęście się udało, lecz Michaś otrzymał naganę. Tego dnia musieliśmy długo go pocieszać z panem Wawrzynkiewiczem, aby tylko się nie rozchorował. Niestety, w najbliższym czasie kolega dostał drugą naganę, a ta oznaczała wydalenie ze szkoły. Chłopak był doszczętnie załamany, nie robił nic innego, tylko cały czas rozpaczał. Chciałem mu jakoś pomóc, lecz nie widziałem żadnego ratunku.
W ostatni dzień przed świętami, po powrocie ze szkoły natychmiast udałem się do Michasia. Wszedłszy do mieszkania, zobaczyłem chorego chłopca majaczącego przez sen. Przy łóżku siedziała kobieta, w której szybko poznałem matkę Michasia. Pan Wawrzynkiewicz oznajmił mi, że Michaś jest ciężko chory i potrzebuje dużo odpoczynku. Kiedy tylko na niego spojrzałem, coś ścisnęło mnie w sercu. Nie mogłem sobie wybaczyć stanu przyjaciela, zdając sobie sprawę, iż zapalenie mózgu przeważnie kończy się śmiercią.
Przez kolejne dni czuwaliśmy nad Michasiem, ciągle z nadzieją, iż wyjdzie z tego. Jednak w pierwszy dzień świąt Michaś umarł. Następnego dnia odbył się pogrzeb i w gronie całej klasy pożegnaliśmy wspaniałego kolegę. Mojego małego przyjaciela z pewnością będę pamiętał do końca swoich dni i wierzę, że w niebie w końcu odnajdzie prawdziwe szczęście i spokój.
Dodaj komentarz