Eliza Orzeszkowa – Nad Niemnem – Streszczenie
Akcja powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem rozgrywa się w miejscowościach położonych wzdłuż Niemna: w dworze w Korczymie, zaścianku Bohatyrowiczów, Olszynce i Osowcach, w latach 80-tych XIX w., między czerwcem a końcem lata. W retrospekcjach akcja sięga czasów powstania styczniowego (1863) oraz przypomina legendę o Janie i Cecylii żyjących w XVI wieku.
Właścicielem Korczyna jest Benedykt Korczyński, reprezentujący ziemiaństwo. Mieszka tu z żoną Emilią, dziećmi – Witoldem i Leonią oraz ubogą krewną Martą Korczyńską, cioteczną siostrzenicą Justyną Orzelską i jej ojcem. Mieszka z nimi także Teresa Plińska, dawna guwernantka Leoni, obecnie dama do towarzystwa Emilii.
Tom I
Jest letni, świąteczny dzień. Justyna z ciotką Martą wracają z kościoła. Po drodze mija ich pan Kirło i Różyc, którzy jadą właśnie do Korczyna. Kobiety wspominają swoją przeszłość, zwłaszcza Marta przywołuje na myśl czasy, kiedy to Bohatyrowicze byli częstymi gośćmi we dworze Korczyńskich. Było wówczas bardzo gwarno i wesoło. Wśród nich był Anzelm Bohatyrowicz, który szczególnie był bliski sercu Marty.
Ale minęło ponad dwadzieścia lat. Rozpoczęły się wakacje i wróciły dzieci Korczyńskich – Witold i Leonia. Witold studiuje w szkole rolniczej i ojciec wiąże z nim duże nadzieje. Fascynują go pozytywistyczne idee pracy u podstaw, do których próbuje przekonać ojca. Leonia z kolei jest przez matkę wychowywana na lalę salonową jak to określa Witold.
Wieczne kłopoty i zajęcia pana Benedykta oraz słabe zdrowie pani Emilii nie pozwalały na utrzymywanie szerokich stosunków towarzyskich. Jednak raz w roku, pod koniec czerwca przypadały imieniny pani Korczyńskiej i wtedy przyjeżdżała znaczna ilość gości. Tym razem było podobnie. Wśród przybyłych gości jest sąsiad Bolesław Kirło, który bawi wszystkich gości. Przyjechał także Teofil Różyc, kuzyn Marii Kirłowej, arystokrata, właściciel Wołowszczyzny, który roztrwonił połowę swojego majątku na zagranicznych wojażach. Zwrócił uwagę na Justynę, był nieco onieśmielony jej urodą. Justyna była wcześniej zakochana w Zygmuncie Korczyńskim, bratanku Benedykta, ale jego matka nie zgodziła się na ich ślub. Zygmunt był także obecny na imieninach wraz z matką i swoją młodziutką żoną Klotyldą. Próbował odnowić romans z Justyną, ale ona odrzuciła jego umizgi.
Justyna Orzelska postanowiła opuścić przyjęcie, gdyż nie najlepiej czuła się w obecności Zygmunta, którego, mimo zadanego jej cierpienia, nadal bardzo kochała. Wszyła na spacer na pobliskie pola i rozmyślała nad swoim życiem. Mieszkała wraz z ojcem w domu Benedykta na zasadzie ubogiej krewnej. Jej matka schorowana, zmęczona romansem męża z nauczycielką Justyny, zmarła, gdy dziewczyna miała czternaście lat. Jej ojciec, prowadząc hulaszczy tryb życia i wdając się w nieustanne romanse, szybko roztrwonił majątek. Matka przed śmiercią błagała Benedykta o zaopiekowanie się córką. Pan Korczyński wziął także pod swój dach starego Orzelskiego, człowieka zupełnie zdziwaczałego. W wychowanie Justyny chętnie zaangażowała się także pani Andrzejowa Korczyńska. To właśnie podczas pobytów Justyny w Osowcach między Justyną a Zygmuntem narodziło się uczucie. Matka, która wychowywała syna w cieplarnianych warunkach, na geniusza malarskiego, pragnęła dla niego kobiety wysoko urodzonej. Sprzeciwiła się małżeństwu syna z panną bez posagu i pochodzenia. Wysłała Zygmunta za granicę na studia i ożeniła go z młodziutką i piękną hrabianką. Justyna często czuła się nikomu niepotrzebna, a swe życie uważała za puste i jałowe.
Podczas przechadzki wśród pól spotkała orzącego Janka Bohatyrowicza, którego już widziała wcześniej, kiedy z Martą wracał z kościoła. Jan współczuje Justynie z powodu jej położenia i zależności od krewnych. Zaprasza ją do siebie, gdzie Justyna spotka Anzelma Bohatyrowicza, stryja Jana, który z dumą oprowadził ją po sadzie. Wspólnie z Janem i Anzelmem Justyna udaje się na grób Jana i Cecylii, przodków Bohatyrowiczów, którzy w XVI w. popełnili mezalians, uciekli z Polski i osiedlili się w tej okolicy. Justyna odkryła, że wśród ludzi mieszkających w zaścianku czuje się o wiele lepiej niż we dworze.
TOM II
Do Olszynki do majątku ubogich krewnych Kirłów przyjeżdża Teofil Różyc. Pan Kirło rzadko bywa w domu, marnuje czas i pieniądze na hulankach, a sprawami gospodarskimi i wychowaniem pięciorga dzieci zajmuje się żona. To ona próbuje wyswatać Różyca z Justyną, uważa, że to małżeństwo będzie dla niego najlepszym lekarstwem na melancholię i uspokoi nerwy. Niestety, Teofil wyznaje, że nie chce związku z ubogą krewną, ma ochotę jedynie z nią poromansować. W tym wypadku Kirłowa odmawia ułatwianiu mu kontaktów z Justyną, którą bardzo lubi i szanuje. Tymczasem córka Kirłów, 16-letnia Marynia rozmawia z synem Korczyńskich, Witoldem, który darzy ją ciepłymi uczuciami. Przedstawia jej ambitne plany reform społecznych.
Z kolei do Korczyna przyjeżdża Darzecki, mąż siostry Benedykta Jadwigi i domaga się od szwagra wypłacenia posagu swej żony. Otrzymane pieniądze mają zamiar przeznaczyć na podróże zagraniczne, sprowadzenie dla córki fortepianu z Paryża, na spotkania towarzyskie. Korczyński jest niezwykle zakłopotany, gdyż nie posiada żądanej kwoty. Jest gotów sprzedać las, co podpowiada mu Darzecki, lecz tam znajduje się mogiła powstańców.
Jednocześnie dochodzi do kłótni Benedykta z Witoldem, który wypomina ojcu pokorę i usłużność wobec egoistycznego szwagra żyjącego ponad stan. Doradza ojcu wprowadzenie wielu zmian w zarządzaniu majątkiem, a także wyraża swój sprzeciw procesowaniu się z Bohatyrowiczami.
Justyna odwiedza Bohatyrowiczów i uczestniczy w żniwach. Witold, który także pojawił się na polu, jest bardzo zadowolony widząc pracującą Justynę. Cieszy go przemiana, jaka zachodzi w kuzynce.
Następnego dnia Janek przywiózł Justynę na mogiłę powstańców, wśród których leży jego ojciec Jerzy Bohatyrowicz, najstarszy brat Benedykta – Andrzej Korczyński i czterdziestu innych. Opowiada jej o pożegnaniu z ojcem oraz to, że Anzelma żegnała jej ciotka Marta Korczyńska i na drogę dała mu swój święty medalik. Wkrótce potem Anzelm został ranny, a Jerzy i Andrzej zignęli.
Po powrocie z Mogiły Justyna wstąpiła do chaty Bohatyrowiczów. Sąsiadka, Elżunia Bohatyrowiczówna, córka Fabiana zaprosiła ją na swój ślub. Zaproszony też został Witold Korczyński. Tego dnia Justyna dopiero przed północą wróciła do domu. Marta wypomniała jej ciągłe przebywanie wśród Bohatyrowiczów. Zwierzyła się jej, że nie wyszła za Anzelma, by nie narazić się na pośmiewisko oraz bała się ciężkiej pracy.
TOM III
Zygmunt Korczyński po odrzuceniu propozycji złożonej Justynie, by została jego kochanką żąda, by matka sprzedała swój posagowy majątek w Osowcach i wraz z nim i jego żoną wyjechała za granicę, gdzie mógłby rozwijać swój talent malarski. Pani Andrzejowa z przerażeniem stwierdziła, że syn zawiódł jej wszelkie nadzieje. Rozpieszczony przez nią i otaczany zbytkiem wyrósł na egoistę. Uważał, że świat istnieje tylko po to, by uprzyjemniać mu życie.
W Korczynie przy obiedzie pan Kirło wychwalał pana Różyca, który coraz bardziej był skłonny poślubić Justynę. Krewni dziewczyny, z wyjątkiem Witolda i Benedykta uważali, że wyjście za mąż za Różyca byłoby dla niej wielkim szczęściem.
Na wesele Elżuni Bohatyrowiczówny przybywają goście z całej okolicy, a także Justyna, Witold, Marta i Marynia Kirłówna. Leonia także chciała pójść, ale pani Emilia była przeciwna. Gdy Witold, na prośbę siostry spytał matkę o pozwolenie, stanowczo zabroniła, gdyż uważała, że wesele chłopskie to nie jest dla niej odpowiednie towarzystwo. Justyna była pierwszą druhną, zaś Witold drugim drużbantem. Marta Korczyńska po 23 latach pierwszy raz spotkała się z Anzelmem. Wspominali dawne czasy, swoją młodość. Janek wyznał Justynie swoją miłość. Późnym wieczorem wszyscy goście wypływają na Niemen.
Bohatyrowicze poprosili Witolda, by wstawił się u ojca i wyjednał darowanie długu. W czasie długiej nocnej rozmowy Witold przekonuje ojca do swoich pomysłów reformatorskich, do pojednania z Bohatyrowiczami. Pomiędzy ojcem a synem dochodzi do pojednania.
Następnie dnia do Korczyna przybywa Kirło z żoną, by przekazać Justynie Orzelskiej oświadczyny od pana Różyca. Justyna bez zastanowienia odrzuca je i wszystkim oznajmia, że właśnie wczoraj przyjęła oświadczyny Jana Bohatyrowicza i postanowiła wyjść za niego. Pani Emilia była decyzją kuzynki niezwykle rozczarowana. Pan Benedykt był trochę zaskoczony, ale po rozmowie z Justyną wyraził zgodę na ślub. Najbardziej zadowolony był oczywiście Witold. Przed wieczorem Justyna z Benedyktem udają się do Bohatyrowiczów. Między dworem Korczyńskich a zaściankiem Bohatyrowiczów następuje pojednanie.
Dodaj komentarz