Zofia Nałkowska – Granica – Interpretacja tytułu

Interpretacja tytułu powieści wydaje się jednoznaczna. W powieści Zofii Nałkowskiej Granica można odnaleźć kilka granic, które warunkują działania bohaterów, gdyż ludzie w swoim życiu są nieustannie ograniczani.

Najważniejszą wydaje się być granica moralna, której przekroczenie prowadzi do tragicznych skutków, do zatracenia własnej osobowości na rzecz konformizmu. Zdaniem autorki tę granicę odpowiedzialności przekroczył wielokrotnie Zenon Ziembiewicz, doprowadzając do nieszczęścia drugiego człowieka, gdy np: mimo narzeczeństwa z Elżbietą Biecką nie zerwał romansu z Justyną, oszukując i raniąc obie kobiety. Nie traktował poważnie żadnego uczucia. Namówił Justynę do usunięcia ciąży, ofiarowując jej pieniądze, co doprowadziło ją do obłędu.

Kolejny raz przekroczył granice odpowiedzialności moralnej, będąc redaktorem gazety Niwa czy też prezydentem miasta.

Był uległy wpływowym bogaczom, zachowywał postawę obojętności w stosunku do krzywdzonej biedoty. Zgodził się na strzelanie do demonstrujących robotników, których racji wcześniej tak otwarcie bronił. Postępował tak, jakby nie dostrzegał tych granic. Elżbieta ostrzegała go z lękiem: Chodzi o to, że musi coś przecież istnieć! Jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą. Sobą, to znaczy tym ambitnym studentem, głoszącym radykalne poglądy społeczne, pełnym zapału do działania na rzecz poprawy życia ludzi, za jakiego Zenon uważał się niemal do końca. W jakimkolwiek miejscu się znajdował, zawsze w pobliżu znajdowało się coś gorszego, czemu można było się przeciwstawić, a nie godzić się na kolejne kompromisy. Ale ta granica odporności moralnej odsuwała się niepostrzeżenie coraz dalej, co doprowadziło do tragicznych skutków.

Inną ważną granicą ukazaną w powieści jest granica społeczna, czyli podział ludzi według ich przynależności do warstw społecznych. Zubożałe mieszczaństwo reprezentują rodzice Zenona i Zenon. Ojciec Zenona jest rządcą majątku Tczewskich w Boleborzy. Do dobrze sytuowanego mieszczaństwa zalicza się Elżbieta Biecka i Cecylia Kolichowska, właścicielka kamienicy, w której ludzie zdecydowali się żyć na sobie warstwami. Przedstawicielami bogatego ziemiaństwa byli Tczewscy. Dzięki swej pozycji mogli bardziej manipulować losem Polski, wpływać na sytuację polityczną kraju – przyporządkowując sobie Niwę, Czechlińskiego czy Ziembiewicza.

Do biedoty wiejskiej zalicza się Justyna i jej matka, będąca kucharką w Boleborzy. Środowisko proletariackie reprezentuje mieszkaniec kamienicy pani Kolichowskiej Marian Chąśba, zdolny chłopak, samodzielnie przygotowujący się do matury. Został zwolniony z fabryki za swe przekonania polityczne, z tego też powodu nie mógł zamieszczać swoich artykułów w Niwie. Nie sposób nie wspomnieć o nędzarzach z miasta, mieszkańcach suteryn. Szczególnie wzruszające są losy Joasi Gołąbskiej, która zajmowała jedno małe pomieszczenie piwniczne. Opuszczona przez męża, przeżywała kolejno śmierć czwórki swoich dzieci oraz matki chorej na raka. Przez pewien czas mieszkał z nią także brat, Franek Borbocki, zwolniony z fabryki Hettnera, a nawet Justyna Bogutówna.

Symbolem podziału społeczeństwa na warstwy jest w powieści Nałkowskiej kamienica Kolichowskiej. Różnica między życiem proletariatu, a życiem bogatego mieszczaństwa jest taka, że co dla innych jest podłogą, dla drugich jest sufitem, a więc sufity i podłogi poszczególnych pięter oddzielają bogatych od biednych. Poszczególne warstwy społeczne dzieli wszystko: sytuacja materialna, pozycja towarzyska, prawa życiowe, postawy światopoglądowe, etyczne, uczuciowe. Każda próba przekroczenia granicy społecznej może się skończyć tragicznie, o czym świadczy historia romansu prostej, wiejskiej dziewczyny z Zenonem. Justyna nie miała szans na małżeństwo z Ziembiewiczem, gdyż na taki mezalians nie pozwalają normy epoki.

Kolejną granicą jest granica odporności psychicznej człowieka, po jej przekroczeniu ludzie przestają być sobą. Zenon ją przekroczył, zgadzając się na zmiany w swoich artykułach, wbrew wyznawanym wcześniej poglądom, czy też romansując z Justyną. Także Justyna usuwając ciążę przekracza granicę odporności psychicznej i popada w obłęd.

Zdaniem Nałkowskiej, w wyniku przemian zachodzących we współczesnym świecie, zmianom ulegają też granice między dobrem i złem. Istnieje jednak stałe kryterium moralne, którego nie powinniśmy przekroczyć, by swym postępowaniem nie skrzywdzić drugiego człowieka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.