Zdążyć przed Panem Bogiem – Problem życia i śmierci w ujęciu Marka Edelmana – Hanna Krall

Edelman był świadkiem pochodu 400 tysięcy ludzi na śmierć. Stał wtedy jako goniec szpitalny przy bramie Umschlagplatz, skąd wywożono Żydów do Treblinki. Jego zadaniem było wyprowadzenie z tłumu osób działających w podziemiu. Udało mu się uratować tylko niewielu z nich. W czasie likwidacji getta jego mieszkańcy mogli umrzeć w komorach gazowych w Treblince albo na barykadach, czy też skonać z głodu. Lecz prawo wyboru sobie rodzaju śmierci było dane tylko nielicznym. Edelman wspomina lekarkę, która własnym cyjankiem uśmierciła dzieci przeznaczone do wywózki. Bohater nie ocenia jej postępowania w kategoriach morderstwa, uważa, że to było ogromne poświęcenie z jej strony: Przecież ona uratowała ich od komory gazowej, mówi Hanna Krall. Ludzie uważali jej czyn jako wyraz bohaterstwa. Oddając własną truciznę zapewniła tym dzieciom spokojną śmierć, zaś sama pozbawiła się takiej możliwości.

Edelman opowiada Hannie Krall także o ludziach umierających z głodu. Często szukali resztek jedzenia w śmietnikach, a zdarzało się, jak np. Rytka Urman, zjadali trupy własnych dzieci. Śmierć z głodu jest równie nieestetyczna jak życie – tłumaczy bohater. Śmierć w getcie była czymś powszechnym i wszechobecnym. Zdarzały się przypadki okrucieństwa (gwałty, przemoc), obojętność na cierpienie bliźniego, a nawet przypadki kanibalizmu. Życie w getcie było pozbawione jakiegokolwiek sensu.

Strony: 1 2

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.